SĄD NAD BOLKIEM III DZIEDZICEM KSIĘSTWA ŚWIDNICKIEGO
Szanowny Gospodarz wspomniał o Bolku II Świdnickim i pomyślałem ,że to dobry moment by dodać coś od siebie.
Błazen książęcy Jacob Thau (syn biednego tkacza) wraz z Peterem Schmaucherem (o nim nic nie znalazłem) był uczniem Kiliana Wolfsheimera (prawdopodobnie ze Świeradowa Zdroju) człowieka niecnej reputacji, zielarza tworzącego trucizny.
Książe błazna, Bolko II Mały jest uważany za ostatniego niezależnego księcia piastowskiego na Śląsku. Wspierał Kazimierza Wielkiego (być może istniała możliwość objęcia tronu w razie bezpotomnej śmierci króla) walczył z Luksemburgami. Radził sobie bardzo dobrze. Przyłączał do księstwa kolejne ziemie, miał układ handlowy z królem Kazimierzem, otwierający kupcom z Księstwa Świdnickiego drogę na opanowaną przez króla Ruś Halicką, został właścicielem Złotego Stoku z kopalniami złota, nabył (razem z Karolem IV) dożywotnie prawa do zarządzania Łużycami. Był zręcznym dyplomatą i poważanym partnerem w układach politycznych w Europie.
Po zawarciu pokoju w Namysłowie (1348) nie rezygnując ze swoich dobrych stosunków z Kazimierzem Wielkim i Ludwikiem Węgierskim chciał dobrych stosunków z dotchczaowym wrogiem Karolem IV. Nie mając syna, zaproponował ślub swojej bratanicy Anny z synem Karola IV. w umowie zawarte było ,że w przypadku bezpotomnej śmierci Bolka II całość dziedzictwa księcia przechodzi na dzieci młodej pary. Syn Karola IV zmarł szybko i umowa stała się nieaktualna wobec tego Karol IV zaproponował na męża siebie. Karol IV chciał się ożenić z córką Henryka II księcia świdnickiego o którym Lidia Korczak pisze tak: „Henryk pozostaje nieznanym księciem. Nie wiadomo dokładnie, kiedy się urodził ani kiedy zmarł,[nie wiadomo też gdzie jest pochowany] nie wiadomo, skąd wziął sobie żonę. Niczego nie dokonał, zostawił jednak po sobie córkę która została królową czeską, królową Rzymian i cesarzową Świętego Cesarstwa Rzymskiego. “
Tak w wielkim skrócie przedstawia się historia Bolka II Małego. Jest jednak mały szkopuł. Istnieją „legendy” wg których Bolko II Mały miał syna również Bolka. Jest ich wiele wersji. W jednej Jacob Thau zabił syna Bolka podczas zabawy, zrzucając na niego cegłę z murów obronnych. Inna ,że zabił go przypadkowo kamieniem z procy lub po prostu rzucając kamieniem. Są też wersje grające na emocjach w których przeczytamy o ,miłości, zdradzie, truciznach,złym księciu, biednej córce szlachetnego rycerza i jego szlachetnej zemście. Potem były badania historyków którzy stwierdzili że Bolko nie miał syna, ale może miał córkę, później, że nie miał ani syna ani córki. Skąd w takim razie legendy o synu Bolka II?
Syn Bolka II miał dość zaskakującego obrońcę a był nim Pan Władysław Jan Grabski, syn Władysława Dominika Grabskiego premiera RP. Pan Władysław Jan Grabski opisał tę historię w „Rapsodii Świdnickiej” w wersji romantycznej. Natomiast w obronie syna Bolka, w przypisach, podaje źródła z których korzystał, a miał do nich łatwy dostęp: „..ale na pewno wtedy zaatakowały mnie potężną zgrają bakcyle bibliofilstwa, one też chyba wtedy zaraziły miłośnictwem ksiąg i mojego Anioła Stróża, doprowadzając do tego, że dzisiaj, w tej chwili rozglądam się i głaszcze wzrokiem okalające mnie ściany regałów. Mogę uśmiechnąć się z czystym sumieniem, do grzbietów moich ksiąg, tych najmilszych, kilkudziesięciu tomów różnych kronik, są wśród nich prostaczkowie i królewskie torsy, manuskrypty, siedem inkunabułów, na czele z ciężarną kompletem wszystkich numerowanych kart Chronica Mundi Schedla, jest i hallerowska Sarmacja Miechowity, Chronicum Martini Poloni, cały Pistolius, Sommersberg, Cureus, pierwsze skonfiskowane przez króla Herburtowskiej historii Długosza, oprawne w deski i skóry, spięte mosiężnymi i srebrnymi klamrami, jedna z żelaznym łańcuchem, grube biblie, opasłe herbarze, płaskie atlasy, znam na oślep ich zapach i dzieje, wiem, za co którą wykupiemł z niewoli barbarzyńskiej albo leczyłem, kiedy była chora, dopisywałem, gdy była okaleczona, rozgrzewałem pod paltem na piersi, jeżeli była mokra i zmarznięta.”
Posłuchajmy więc mowy obronnej adwokata syna Bolka Małego:
„NIEDOSZŁY DZIEDZIC ŚWIDNICY”
"Najdawniej drukowaną wzmiankę o synu Bolka II Świdnickiego, niedoszłym dziedzicu księstw świdnickiego i jaworskiego oraz licznych grodów Śląska, najstarszym wnuku po siostrze króla Kazimierza Wielkiego, znajdujemy w pierwszej kronice śląskiej Joachima Cureusa, pisanej przed 1570 rokiem, a wydanej w Wirtembergii w r. 1571 pod tytułem: „Gentis Silesiae Annales”. Na str. 106 Cureus, pisząc o Bolesławie II Świdnickim i jego małżonce Agnes, takie oto zdanie kładzie o ich potomku:
„Boleslaus qui ultimo loco superstes mansit, mirabili casu interiit. In arce enim quae a conditore Boleslao nomen accepit Bolckenhanum a morione quem ad rabiosam iram prouocauerat iactu lateris occisus est, et in monasterio Grissensi sepultus. Sapientes tunc iudicarunt omen hoc significare dignitatis Silesiae ruinam et interium. Sed haec postea acciderunt”.
„Bolesław ostatni przy życiu, zginął w dziwnym wypadku. W zamku, który wziął swoją nazwę od założyciela Bolesława, Bolków, został zabity przez błazna, który doprowadzony do wściekłości rzucił cegłą, został pochowany w klasztorze w Krzeszowie. Mądrzy sądzili wówczas, że omen ten, oznacza upadek i zniszczenie godności Śląska. Ale te rzeczy wydarzyły się później.” (tłumaczenie moje z pomocą google).
Słowa te odnoszą się do Bolka, syna Bolka II Świdnickiego, a nie do Bolka „Monsterbergensis”, jak to sugeruje komentarz marginesowy. Upewnia nas w tym źródło, z którego ową wiadomość zaczerpnął Cureus. Otóż we wstępie do czytelnika swej kroniki pisze on, co następuje:
„Multa debemus viro industrio et doctissimo Francisco Fabro, qui dilligentes inquisiuit veteres historias”… etc.
“„Wiele zawdzięczamy pracowitemu i uczonemu człowiekowi Francisco Fabro, który pilnie badał starożytne historie”
Franciszek Faber (1497-1565) jest autorem poematu pt. „Sabothus sive Silesia”, drukowanego po raz pierwszy w drugim wydaniu „Itinerarium Totius Orbis” Mikołaja Reusnera (Bazylea 1592). Faber upamiętnia tragiczną śmierć ostatniego Piasta świdnickiego takimi słowy:
„…nam postquam morio prolem
Forte lacessitus Bolconum extinxerat acri
Postremum jactu lateris (cum temporis actae
Infaustum patriae ruiturae creditit omen)
Heredem, strili ut spes nulla residerat aula”.
“…smierć dziecka
“Przypadkowo sprowokowana, wygasiła ród Bolkowy
Cegła rzucona zza pleców (nadchodzi
Niefortunny znak zagłady kraju)
Krzyk Dziedzica, bez nadziei na sąd.”
Fakt ,iż Faber był w I poł. XVw. w ciągu siedmiu lat pisarzem miejskim Świdnicy, miał więc bezpośredni kontakt z archiwum swego miasta i dostęp do dokumentów kościoła świdnickiego, obok pięknego świadectwa o nim jako uczonym i historyku,podanego przez tęgiego kronikarza Cureusa, każe nam najpoważniej traktować wiadomość o losie syna Bolka II i Agnes.
Niemniej wyraźnie pisze o tym samym najsłynniejszy kronikarz Świdnicy Efraim Ignacy Naso w swoim dziełku “Phoenix redivivus ducatum Svidnicensis et Jauroriensis” wydanym we Wrocławiu w 1667r. Na str. 17 Naso pisze o potomku Bolka II i Agens:
“Gott erfreutete das Furstliche Geschllecht mit einem Jungen Prinzen, welcher Boleslaus genennet, und auf dem Schlosse Polckenhan von einem zum Zorn bewegten Narren mit einem Zegiel-Stuck zu Tode geworffen, und also, die vorige Freude in Trauernusse werkehrt wurde. Dess jungen Furstens Gebeine liegen nebenst anderen Furstlichen Reliquien eingesarget in der neuen Gruft zu Grussau.”
“Bóg zadowolił rodzinę książęcą młodym księciem imieniem Bolesław, który został zabity kawałkiem cegły przez wzburzonego błazna na zamku Bolków, i tak dotychczasowa radość zamieniła się w orzechy smutku. Kości młodego księcia leżą w trumnie wraz z innymi relikwiami książęcymi w nowej krypcie w Krzeszowie”.
Dociekliwy historyk, syndyk wrocławski, Nicolaus Henelius w swej bogatej “Silesiographia” (Wrocław-Lipsk 1704) w tomie II na str. 224 mówi o śmierci syna Bolka II Świdnickiego to samo, co Cureus, i cytuje wiersz o tym Fabera.
Zna tę sprawę i Jakub Schicfus, autor potężnej “Schlesische Chronica”, także Jerzy Thebesius w “Liegnitzische Jahr-Bucher” (Jawor 1733), i inni kronikarze śląscy, nie przydając wszakże nic nowego
Z późniejszych historyków dr Fryderyk Juliusz Schmidt w swej obszernej “Gesichte der Stadt Schweidnitz”, wydanej w Świdnicy w 1846r., w tomie I na str. 90 pisze o księżnej Agnes, która swemu małżonkowi Bolkowi II:
“...ein mannlicher Sprossling geboren… der Erbe seiner Herrschaft. Doch dass Schicksal wollte es anders. Auf der Hofburg zu Hain ward der junge Sohn, nach einer allgemein verbreiteten Erzahlung, durch einen Stein des Hofnarren Jacob Tau, ten dieser im Scherz auf ihn geworfen, getodtet:...etc
“urodzony potomek płci męskiej... spadkobierca jego rządów. Los jednak chciał inaczej. Według popularnej historii młody syn został zabity w Hofburgu w Hain (tu nie wiem czy chodzi o dziedziniec zamkowy, czy to późniejsza nazwa zamku w Bolkowie) przez kamień rzucony w niego w ramach żartu przez nadwornego błazna Jacoba Tau”.
U kronikarzy polskich, Długosza, Miechowity, Kromera, nie znaleźliśmy śladu tej szczególnej sprawy. ale to nic dziwnego, skoro ważniejszym sprawom Śląska poświęcili oni zaledwie parę wierszy. Jedynie w wielkiej kronice polskiej Jana Pistoriusza “Polonica rerum” (Bazylea 1582) w tomie III, str. 162, na tablicy genealogicznej książąt Świdnicy i Jaworu znajduje się skrót wieści tej wg Cureusa, jednak błędnie zastosowanej do “Munsterbergu”. Brak danych o synu Bolka II Świdnickiego u kronikarzy polskich zaciążył i na późniejszych historykach niemieckich.
Frid. Wilh. de Sommersberg w “Silesiacarum Rerum Scriptores” (Lipsk 1729) w: “Historia Genealogica Ducum Silesiae” (str.399) cytuje wprawdzie słowa Heneliusa:
“Filium habuit Bolco II, sed qui vivi jam patre in castro Bolckenhain a Morione in Iram provocato jactu lapidis interemtus et it eodem Coenobio Grissoviensi tumulatus est, sub Lapide eadem indicate…”,
“Miał syna Bolko II, który jednak za życia ojca został zabity na zamku Bolków, przez sprowokowanego błazna kamieniem, i został pochowany przez Konobiusza z Krzeszowa, pod wskazanym kamieniem…”
jednak dodaje od siebie:
“Verum cum de eo taceat Anonymi coaevi Chron. Principum Poloniae hoc Volum, extans: in Dlugosus diserte affirment nullam ex Agnete Austriaca prolem habuisse Bolconem II, et nos eum studio in Tab, hac Genealogica omisimus”.
“Prawdą jest, że współczesna kronika Anonima milczy na jego temat. Ten książę polski istnieje: u Długosza wymownie stwierdza się, że Bolko II nie miał potomka od Agnieszki Austriaczki, i pominęliśmy go w badaniach genealogicznych”.
Na usprawiedliwienie kronikarzy polskich wspomnijmy ignorancję w sprawach śląskich kronikarzy czeskich, choćby takiego Wacława Hajka, który w swej kronice, pisząc o żonie cesarza Karola IV, króla Czech, więc o matce cesarza Wacława, Ance Świdnickiej, która w wianie przyniosła Koronie Czeskiej całe dziedzictwo po Bolku II, nazywa ją córką Bernarda Świdnickiego: “Dcera Bernata Knijżete Świdnyckeho”, a Bolka - bratem tego Bernarda! (Waclaw Hagek, “Kronyka Czeska”. 1541. List CCCXXIII).
ten sam błąd powtarza polski kronikarz Kromer, pisząc o trzeciej żonie Karola: “Tertiam enim, Annam, Bernardi Suidniciensium ducis filliam…” (Mrtini Cromeri: “Polonia” etc. Coloniae 1589,p.218 a.)
Po wykorzystaniu dostępnych nam publikacji podjęliśmy poszukiwania źródeł interesującego nas zagadnienia w terenie, osobliwie w Świdnicy. W powojennym rozgardiaszu nie było to łatwe zadanie, a przecież dało rezultaty. Dowiedzieliśmy się, że jakąś starożytną rękopiśmienną kronikę Świdnicy z XVI stulecia, znajdującą się w bibliotece probostwa Świętego Stanisława przy Bazylice, zabrała stamtąd w 1946r. jakaś urzędowa komisja w celu przekazania jej do Wrocławia. Badając w 1949r. szczątki archiwum probostwa Świętego Stanisława w Świdnicy, znaleźliśmy tam jeszcze sporo kart rękopisów z XVI wieku, dokładnych odpisów dokumentów grodzkich i książęcych z XIV i XV stulecia.Szczątki te wskazywały na szczególną pieczołowitość w gromadzeniu i przechowywaniu świadectw dziejowych miasta i księstwa i w komplecie musiały stanowić nieocenione i wyczerpujące źródło dla badacza historii Świdnicy. Gospodarowali w tym archiwum w ciągu wieków proboszczowie, luteranie, jezuici, aż pogromu archiwum dokonali szabrownicy w XXw.
Szczęśliwie udało nam się trafić na ślad, zdobyć i zabezpieczyć oryginalną, rękopiśmienną kronikę Świdnicy z XVII wieku. Jest to potężny foliał blisko 1000 stron nie paginowanch, zapisanych ściśle równiutkim gotykiem z następującą adnotacją na czele:
“ANNALES EX LIBRO CUJUSDAM LUTHERANI MANUSCRIPTO:
QUI IN COLLEGIO SCHWIDNICENSI ASSERVAT EXCERPTA A THOMO TOBIA KLIMAN SOCIO PROCURATORIS A. 1683”.
W kronice tej, w dwóch nie związanych ciągłością tekstu miejscach znaleźliśmy niezwykle bogate dopełnienie opublikowanych uprzednio wiadomości o synu Bolka II i Agnes. Na folio 22 czytamy tam:
“Der letze Hertzog ist nun Bolislaus oder Bolco Parvus gewesen und Anno 1327 nach absterben seines Herren Vattern Bernhardi dass Furstenthumb Schweidnitz angenohmen, sein bruder aber dass Jauerischen und nach absterben dessen auch zum Jauer und Furstenberg.
Kriegte mit dem Konige Joannis 15, bekam mit list Landteshutte wieder ein welche der Konig Johannes hatte eingenohmen, da er unter Heiwagen geristete Manner hinein schickete. Hein gemahl war Frau Agnes, Hertzog Leopoldi Gloriosi zu Osterreich Tochter die er mit Frau Catarina, Cavs. Henrici VII Tochter gezeuget hatte, haben einen Sohn gezeuget Nahmens Bolco (alii Nicolaus) welchen der Narr noch vor des Herrn Vatter tode auf dem Schloss Polckenhain mit einen Ziegel sol zu tode geworfen haben als er ihn wexiert und also zu Zorn bewog. Welcher Narr alhiero auf dem Platz bei dem Kopffentor, da die Kirch zu s. Wolfgang stehet enthauptet worden und alda nahe am Creutz si ihn Stadrgraben unter den Kirchlein eingemauert ist begraben worden.”
„Ostatnim Księciem był Bolesław lub Bolko Mały i w 1327 roku, po śmierci swojego pana ojca Bernarda, przyjął Księstwo Świdnickie, ale jego brat przyjął Jaworskie, a po jego śmierci także Jawor i Książ.
W wojnie z królem Joannisem XV wykorzystał przebiegłość, aby odzyskać Kamienną Górę, którą król Johannes przejął, wysyłając do niej ludzi pod dowództwem Heiwagena. Jego żoną była pani Agnes, córka księcia Leopolda Sławnego z Austrii i pani Katarzyny Sabaudzkiej. Córka Henryka VII spłodziła syna o imieniu Bolco (aka Nicolaus), którego błazen rzucił cegłą na śmierć w zamku Polckenhain przed śmiercią ojca, gdy go złościł i tym samym wywołał u niego złość. Który błazen został ścięty na placu w pobliżu głównej bramy, gdzie znajduje się kościół, u św. Wolfganga i pochowany w pobliżu Creutz w fosie miejskiej pod kościołem.
na stronie 61 tej samej kroniki czytamy pod rokiem 1368, co następuje:
“29 Julii ist Boleslaus oder Bolco des Nahmens der Andere und dritte, ach letzte Hertzog zur Schweidnitz gestorben, hat einen Sohn gehabt, Nahmens auch Bolco, welcher noch bei des Vattern leben. Anno 1347 mensi Januarii, wundenbarlich im Schlosse Polkenhayn umbekommen. (Welches den Nahmen hat von Bolislao der es erbaut.) Ubete er seine Kurzwail mit einem Stocknarren, daruber erzurnerte sich der Narr no haftig dass er den Jungen Hertzogen mit einem Zugelstucke zu tode geworfen, er lieget ihm Closter Grussaw begraben auf dessen leichtstein ein Stuck Ziegel allenzeit gefunden wird zum Zeugnis. Viel vernunfftige Leute hielten Fahl fur eine Anzeigung, dass Schlesien in ein abfal kommen und Schaden liden wurde wie hiernach geschehen.
Dieser Narr ich hernach auf anordnung der Hertzogs Bolislaus allhero gebracht worden, und fur dem Kopffentor auf Platz so voriger Zeit gantz eben und Lahr gestanden. itzo aber die Kirche S. Wolfgang stehet, enthauptet worden und nahe anstadt graben, da dass steinerne Creutz eingemauert begraben wordem”.
„29 lipca Bolesław o imieniu drugi, ostatni książę Świdnicy zmarł, miał syna, również o imieniu Bolko, który mieszkał z ojcem. Roku 1347 w styczniu, w zamku Bolków. (Który wziął nazwę od Bolesława, który go zbudował.) Podczas ćwiczeń z błaznem, rozzłościł go i błazen rzucił w księcia cegłą zabijając go; został pochowany w klasztorze w Krzeszowie, gdzie znajduje się cegła jako dowód. Wielu rozsądnych ludzi uważało to za zwiastun upadku Śląska i poniesienia szkód, jak to miało miejsce później.
Tego błazna, na rozkaz księcia Bolesława, ścięto i pochowano pod główną bramą, blisko miasta gdzie obecnie znajduje się kościół S. Wolfganga, tam też wymurowano kamienny krzyż”.
Analizując obie te wzmianki o potomku Bolka II można dojść do przekonania, że zostały one wpisane do kroniki z różnych źródeł, pochodzących od różnych autorów, choć podobnie dopełnione wiadomością o miejscu pochowania Błazna.
Druga wzmianka wypełnia rok 1368 kroniki-rocznika, w wieści przy tym o 1347 roku nadrabiając brak tego roku w kronice, wypełnionego wyszczególnieniem cennych kamieni w koronie Karola IV. Wymieniony kościółek S. Wolfganga za Kopańską Bramą został zbudowany w 1503r. ,zniknął zaś z powierzchni ziemi w 1633r. podczas oblężenia Świdnicy przez wojska sasko-brandenburskie. Tedy ustęp o miejscu pochowania tragicznego Błazna musiał być zapisany po 1503r., a jeszcze w czasie istnienia kościółka, więc przed 1633r.. Probostwo świdnickie musiało wiedzieć, na jakim terenie buduje się nowy kościół, i prawdopodobnie zajęło się wówczas grobem przy fundamentach.
Tekst ze str.61 ,szczególnie zdanie o upatrywaniu przez ludzi posępnego omenu w sprawie zginięcia ostatniego Piasta świdnickiego ,wskazywałby na to, że Faber i Cureus znali ten tekst właśnie, skoro powtarzają go niemal dosłownie. Musiał więc być on dla historyka-Fabera dostatecznie starożytny i wiarygodny w połowie XVI wieku, a kto wie, zważywszy na styl, czy nie pochodził z początków XVw., sprzed 1423r., kiedy to husyci zrujnowali grobowce Piastów w Grysowii, zdewastowali archiwum i najpewniej “zagubili” cegłę którą Boleś został zabity. W roku 1949 pokazywano nam w Świdnicy na plantach głaz-kamień, na którym miała być wykuta data “1347” oraz litery “J.T.”, nie zdobyliśmy jednak pewności czy tak było istotnie.
Kronika nasza nie jest identyczna z kroniką rękopiśmienną świdnicką, o której wspomina Bruno Rosner w publikacji, “Etwas von den Bolkonen” (Schweidnitz 1893), powołując się na świadectwo bibliotekarza zamku Furstenberskiego J. Endemanna, który “in einer alten schlessischen Chronic, richtiger Schweidnitxischen Chronik” (Ms.fol.,14), znalazł i wypisał o synu Bolka II to samo, cośmy znaleźli w naszej kronice, wszakże nie w pełnych i ciągłych ustępach, lecz dopełniane szczegółami, np. o miejscu pochodzenia Błazna, obcą ręką na marginesie. Być może,iż ta kronika Endemanna jest oną starszą kroniką świdnicką, którą jakaś urzędowa komisja uwiozła z biblioteki probostwa Świętego Stanisława przy Bazylice. Endemann sądzi,że jego kronika składała się z dwóch części, dwóch autorów; jeden z nich protestant, pisał ją do 1618r. i czerpał wiadomości ze źródeł oryginalnych, dokumentów, kronik domowych. Następca jego prowadził kronikę do 1630r. Kto ją dopełniał dopiskami marginesowymi i skąd je czerpał - nie wiadomo. Prawdopodobnie nasza kronika świdnicka jest wiernym odpisem tamtej Endemannowskiej, z wciągnięciem do tekstu dopisków marginesowych oraz z dopełnieniami własnymi do 1680 roku."
Czy Bolko II Mały miał syna? Czy podpisując umowę ślubną swej bratanicy Anny z Karolem IV, z aneksem o zrzeczeniu się całego dziedzictwa (z zachowaniem oprawy wdowiej) na Luksemburgów, podpisał tym samym wyrok śmierci na swojego syna, który to wyrok wykonał błazen Jacob Thau?
Ocenę pozostawiam Państwu.
Dodam tylko ,że po bezpotomnej śmierci Bolka II i mariażach i układach z książętami pomorskimi, cała Odra, od źródeł do ujścia znalazła się w granicach Luksemburgów a od północy Luksemburgowie graniczyli z zakonem krzyżackim. W 1392r. za pośrednictwem Władysława Opolczyka padła propozycja rozbiorów Polski:
“Będąc sam na sam przedłożył Naderspan Wallenrodowi plan zamierzający ni mniej ni więcej tylko detronizącyę króla Polskiego i zupełny rozbiór królestwa. W tej myśli rzecze Opolczyk do Krzyżaka: Mój pan król Zygmunt pan margrabia Morawski xiążę Gorlicki Jan 2 xiążę Rakuzki Wilhelm i ja uradziliśmy jednozgodnie wtargnąć zbrojnie do Polski w czem i król Rzymski Wacław chce nam dopomódz Owoż wzywają was ci panowie abyście także przyczynili się do tego ze swojej strony. Na co Wallenrod: Nie wiemy zaprawdę co wam na to odpowiedzieć w tej chwili. A Opolczyk: Słuszna namyśleć się przed czynem. Ale nie wiecie jeszcze o co właściwie idzie. Uradziliśmy tedy aby odtąd nie było wcale króla i królestwa Polskiego a to takim sposobem, wszystek kraj na północ od Kalisza z Mazowszem należeć odtąd do Prus, wszystko co leży ku południowi od Kalisza z Krakowem Sędomierzem Łęczycą Rusią Czerwoną i podgórzem przypadnie królowi Węgierskiemu, zachodnią zaś stronę od Warty ku Wielkopolsce posiedzie król Rzymski Wacław i xiążę Gorlicki Jan.” (Karol Szajnocha “Jadwiga i Jagiełło 1347-1413” na podstawie Johannes Voigt “Geschichte Preussen).
Krzyż pokutny z inicjałami J.T. i datą 1347
Epitafium księcia Bolka III w Mauzoleum Piastów Śląskich w Krzeszowie.
Tłumaczenie:
“W kwiecie wieku przekwitł dotknięty raną śmiertelną i padł ofiarą śmierci najmiłościwszego księcia świdnickiego Bolesława syn Bolesław, przesławnego rodu nadzieja przesławna, którego kości razem z pochowanymi prochami fundatorów owego Domu ponownie w tym sarkofagu złożyła wdzięczna potomność krzeszowska w roku 1738. Wiedz przechodniu, że my wszyscy prędzej czy później podążamy do jednego celu wieczności. Niechaj tobie, który to czytasz lub słyszysz, łaskawi niebianie uczynią tę wieczność szczęśliwą i błogosławioną.”
tagi:
![]() |
Gotoxy76 |
4 marca 2024 12:05 |
Komentarze:
![]() |
Pioter @Gotoxy76 |
4 marca 2024 12:48 |
Napis na krzyżu został dodany znacznie później, i nie ma nic wspólnego z XIV, ani nawet z XV wiekiem. Ktoś go później poprawił, tak na oko około XVII/XVIII wieku.
![]() |
Gotoxy76 @Pioter 4 marca 2024 12:48 |
4 marca 2024 13:10 |
Tak też pisał Pan Grabski
![]() |
Alfatool @Gotoxy76 |
4 marca 2024 17:56 |
Cóż za przedziwny zbieg okoliczności. Kronikarze dokumentują zbordnię błazna na osobie, która zdaniem historyków nie istniała. A późniejsze ołtarz i kamień to efekt romantyczności, choć powstały nieco wcześniej niż romantyczne prądy.
Witam w świecie błazeńskiego robienia ludziom wody z mózgów. Zachęcam do kolejnych kroków. Lekko nie będzie, ale na pewno ciekawie.
Tu alternatywna wersja kilku w sumie historii:
https://polska-org.pl/536479,Swidnica,Krzyz_pokutny_II_Jakoba_Thau.html
![]() |
Alfatool @Gotoxy76 |
4 marca 2024 18:02 |
W 1392r. za pośrednictwem Władysława Opolczyka padła propozycja rozbiorów Polski: “Będąc sam na sam przedłożył Naderspan Wallenrodowi plan zamierzający ni mniej ni więcej tylko detronizącyę króla Polskiego i zupełny rozbiór królestwa.
Miał nosa ten Matejko czyż nie?
Jan Matejko, Konrad Wallenrod.
Rok temu wisiał w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.
![]() |
OjciecDyrektor @Gotoxy76 |
4 marca 2024 18:09 |
Wg mnie umow z Luksemburgiem to falsyfikat. Nikt nie podpisuke takiej umowy jesli ma syna. Skoro syn był to....trzeba bylo go zabic, a potem wżenić sie w rodzine Bolka. Takie wżenieniw to jednak słaby argument, gdy żyli inni z rodu Piasta, zwlaszcza Kazimierz Wielki. Tezeba wiec nylo doumentu, aby w razie sporu machac nim przed "niezawislym" międzynarodowym sadem.
A druga rzecz, ktora zwrociła moja uwage to cytuje "niezwykla pieczolowitosc w dbaniu o dokumenty" w Ksiestwie Świdnickim. Otóż śmiem twierdzic, że taka pieczołowitośc była standardem we wszystkich księstwach, a tym bardziej krolewstwach. Skoro wiec udalo się jeszcze w XXw. odkrywac takie rzeczy, to tym samym niemoznosc odnalezienie podobnej dokumentacji w inny ksiestwach czy krolewstwachświadczy o tym, że kroś już wcześniej "zatroszczył sie" o nie jeszcze troskliwiej niż syn premiera Grabskiego. No i dzieki temu można potem pisać to, co sie chce...tzn. to czego chcą "strażnicy historii"
![]() |
Gotoxy76 @gabriel-maciejewski 4 marca 2024 17:09 |
4 marca 2024 18:10 |
Dzięki. Postaram się dodać jeszcze dwa słowa o Grabskich.
![]() |
Gotoxy76 @Alfatool 4 marca 2024 18:02 |
4 marca 2024 18:16 |
Faktycznie. Zamyślony niczym Stańczyk.
![]() |
OjciecDyrektor @Gotoxy76 |
4 marca 2024 18:25 |
No i nie wierzę w tę legende, że Bolko II chciał pojednania z Luksemburczykiem. To legenda wymyślona przez fałszerzy (twórców treści tej niby unowy). Bolko II na pewni podejrzewał o inspirachę właśnie awegi weiga - Luksemburcztka i tylko idiota by uwierzył, ze on chciał się potem pojednać. Po co? Miał uklad z Kazimierzem Wielkim. Biedy nie cierpiał. Nie był skazany na pośrednictwo handlowe Luksemburczyka. Po prostu nonsens.
![]() |
Pioter @OjciecDyrektor 4 marca 2024 18:09 |
4 marca 2024 18:26 |
Znając kancelarię cesarską to kopie wszystkich dokumentów księstwa świdnickiego będą w Pradze. Oraz we Wrocławiu, tylko w taki sposób ukryte pomiędzy innymi szpargałami, że nit nie będzie wiedział nawet co to wogóle jest.
![]() |
OjciecDyrektor @Gotoxy76 |
4 marca 2024 18:26 |
"awegi weiga" to po polsku oznacza "swego wroga"...:). Zaczynam pisać "językami"...:).
![]() |
Alfatool @Gotoxy76 |
4 marca 2024 19:24 |
Co do zakończenia i Wpadysława Opolczyka to posługiwał się on herbem, który zajmował wielu z nas przy okazji takiego wpisu:
https://betacool.szkolanawigatorow.pl/w-imie-jakich-dywanowych-bombardowan-na-sn-wymyslono-kotleta
![]() |
orjan @OjciecDyrektor 4 marca 2024 18:25 |
4 marca 2024 23:15 |
Umowa była. Cały układ należał do schematu tzw. układu o przeżycie. To coś zupełnie innego niż testamenty (rozporządzenia na wypadek śmierci). NB.: obecne prawo polskie nie pozwala na takie umowy. Istota polegała na wzajemnym zobowiązaniu się dwóch feudałów, że władztwo tego, który umorze pierwszy przejmie drugi z umawiających się. Według takiego układu Bolko II stał się władcą Księstwa Jaworskiego, gdy zmarł Henryk I Jaworski jego brat. Bolko II nie dziedziczył po bracie, ale przejął władztwo według takiego układu o przeżycie.
Układy takie były stosowane zwłaszcza w przypadkach bezdzietności władcy lub obu władców. Technicznie nie odpowiadały spadkobraniu, a niejako darowiznom z tym, że dokonywanym nie za życia darczyńcy, lecz po jego śmierci. Według mnie nie były to układy o postanowieniach sztywno unormowanych. Po pierwsze podlegały prawu zwyczajowemu. Po drugie, po zawarciu prawie zawsze musiały być zatwierdzone przez możnowładców obu stron układu. Jeśli chodzi o postanowienia, to dobierano je elastycznie i swobodnie dostosowując układ do rzeczywistych potrzeb.
Nie znam szczegółow, lecz najwyraźniej (tu spekuluję według potrzeby zdekodowania sensu zdarzeń) kolejny układ o przeżycie ten, który ostetecznie spowodował, że władztwo po Bolku II dotarło do Karola IV Luksemburskiego, właśnie w ramach swobodnego układania się, przewidywał, że po śmierci Bolka II, władztwo obejmie wdowa po nim, czyli Elżbieta Habsburżanka. Oczywiście, jeśli dłużej żyć będzie. Natomiast po jej śmierci, władztwo zostanie przeniesione na bratanicę Bolka II, czyli na księżniczkę Annę Świdnickiej, jako niejako "odroczone" jej wiano do małżeństwa właśnie z Karolem IV Luksemburskim. Najwyraźniej układ składał się z trzech cześci nawzajem osobnych ale funkcjonalnie złączonych: Oprawy wdowiej, wiana i dopiero ich wykonanie dawało układ o przeżycie
Tu warte uwagi jest, że wdowa po Bolku II, czyli Elżbieta Habsburżanka władzę objeła tytułem oprawy wdowiej i władała ta oprawą aż 20 lat. To daje pojęcie jak poważnie traktowano wtedy zasadę dotrzymywania umów.
Ta okoliczność, aż dwudziestoletniego okresu jakby zawieszenia wykonania układu o przeżycie musi być rozważona w kwestii Bolka III domniemanego syna Bolka II i Elżbiety Habsburżanki. Skoro bowiem układ o przezycie niejko "dojrzewał" aż 20 lat, a wdowa Elżbieta sprawowała władzę nad całym władztwie po Bolku II, to raczej nie wchodzą w rachubę, jakieś kombinacje.
Był więc ten Bolko III, czy go nie było, to wszak skoro nie dożył śmierci swojego ojca, jego sprawa nie miała żadnego znaczenia dla wykonywania układu o przeżycie. Gdyby bowiem jeszcze żył w chwili zawierania układu, to musiałby być w nim wymieniony. Rzecz bowiem w tym, iż układ w istocie wydziedziczałby go naruszając ogólne zasady dynastyczne, a to musiałoby przejść przez zgodę możnowładców. No, ale czy już nie żył, albo w ogóle go nie było? Przez dwudziestolecie władztwa wdowy Elżbiety zapewne w ogóle nie zajmowano się tym Bolkiem III. Po co jakieś kwity, kroniki, jeśli nadal żyje i włada kobieta, domniemana matka? To matka zawsze jest pewna, a nie jakieś kwity.
Dlaczego zatem pojawia się ów Bolko III dopiero w istotnie późniejszych kronikach. Być może przejście księstw pod obcą władzę w jakiś sposób wywołało resentymenty na korzyść władzy poprzedniej. Często w takich przypadkach pojawiają się "między ludem" opowieści kwestionujące przekazanie władztwa. W tym przypadku mogła pojawić się właśnie wieść, że Bolko II jednak miał męskiego potomka. Jak z tym walczyć? Twierdzenie, że taki w ogóle się nie był narodził nic skutecznego nie daje. Znacznie więcej daje twierdzenie, że zmarł. Śmierć jest bardziej pewna niż narodziny. Dlatego w kronikach nie ma okoliczności narodzin owego Bolka III, ani wzmianek o jego życiu, wychowaniu na dworze, itd. Natomiast rozbudowana jest relacja z jego śmierci. Dobrze udokumentowana śmierć zamyka dyskusję jednakowo dobrze, jeśli zmarły żył, jak i w przypadku, gdy go nigdy nie było.
![]() |
OjciecDyrektor @orjan 4 marca 2024 23:15 |
5 marca 2024 06:34 |
Czyli też się zgadzasz, że ta umowa czy te umowy były ttochę dziwne - zakładając że Bolko III się urodził. Bolko II wiedział, że śmierć jego syna nie była przypadkowa - inaczej nie ścinałby głowy błaznowi. A skoro nieprzypadkowa, to zadawł sobie pytanie, kto to zlecił. I podejrzewał swego wroga Karola IV. I co? Po czymś takim miałby z nim zawierać taką umowę? Przecież sam mógł "przypadkowo" zginąć. Motyw tej umowy załatwia się słowem-wytrychem - "pojednanie". I my tu wiemy, jak ono jest fałszywe i jak złe intencje za tym słowem często się kryją u tych, co głoszą pojednanie.
![]() |
orjan @Gotoxy76 |
5 marca 2024 10:36 |
Jestem w trochę niekomfortowej sytaucji, bo nie znam źródeł. Rozpisałem się poprzednio, aby - jeśli ktoś nie wiedział - pokazać po co i jak zawierane były takie układy jako swoista metoda załatwienia pewnego problemu. W interesującym nas czasie były one stosunkowo częste, a Bolko II nie był w nich debiutantem. Ten jego układ z Karolem IV pokazuje zaś ogromną elastyczność takich umów z punktu widzenia objęcia nimi znacnzie szerszych problemów, niż tylko brak synowskiej sukcesji. Tu raczej wypadałoby zapytać, dlaczego sukcesorem nie była wdowa Elżbieta Habsburżanka. Skoro obok w Polsce mogła być koronowana nieletnia jeszcze Jadwiga, to chyba nie było zapór antyfeministycznych.
Druga przyczyna mojego dyskomfortu polega na tym, że być może nie rozumiemy dzisiaj osobowości kogoś takiego jak Bolko II. Dzisiaj władcy działaja wedłuh horyzontu po mnie choćby potop. A Bolko II najwyraźniej chciał swoim poddanym przynajmiej przedłużyć okres prosperity także po swojej śmierci zamiast niejako "ściągać" sępy na swoje księstwa. Tu pojawia się uboczna jednak kwestia, kto jeszcze inny mogł wchodzić w rachubę zamiast Karola IV? Polska raczej nie dałaby rady, bo będąc w okrążeniu musiała umacniać się wewnętrznie.
Nie znam daty, w której rozpoczeły się negocjacje o ten układ o przeżycie. uważam jednak, że o ile w ogóle był ten syn Bolko III, to raczej na pewno układano się dopiero po jego śmierci. Inaczej, jak to poprzednio wywodziłem, musiałby być wspomniany w treści układu. Ale, jeśli on wcześniej był, lecz został zamordowany, to rzeczywiście masz rację pytając, jak Bolko II mógł wchodzić w ten układ o przeżycie? Moja propozycja kierunku domysłów i może potrzeby szczególnego przegladu źródeł miałaby tytuł: cherchez la femme.
Popatrzmy na dwie najważniejsze kobiety w tej sprawie: żonę Elżbietę Habsburżankę i córkę Annę Świdnicką już jako żonę Karola IV. A co, jeśli pierwsza z nich, będąc kochaną, a nawet dobrą żoną nie zerwała "pępowiny" z Habsburgami a w perspektywie wdowieństwa skłonna była organizować sobie wsparcie z "kierunku niemieckiego"? A co, jeśli druga, tj. córka, akurat odwrotnie, bo wtedy matka z córką stałyby się naturalnymi sojuszniczkami wzajemnymi, każda na rzecz swoją, lecz w dalszej perspektywie obie na rzecz Karola IV?
Tu wypada zauważyć, że układ o przeżycie mógł nawet jakoś odciągać Habsburgów i Luksemburgów od chęci starcia się o tę schedę, a przynajmniej odsuwać w czasie ryzyko takiego starcia. To Elżbieta Habsburżanka i jej oprawa wdowia byłyby takim bezpiecznikiem spowalniającym wybuch. Głupie to nie było.
Teraz popatrz na konieczność zatwierdzenia układu przez ogół możnowładców. Wielu z nich mogłoby widzieć atrakcyjność swojego poddaństwa najpierw wdowie, a potem Karolowi IV. Zapewne mieliby rację przynajmniej co do bezpieczeństwa, bo pod opieką ówczesnych Luksemburgów wojna nawet nie miałaby skąd przyjść na Śląsk. Możnowładcy mieliby więc interes całkowicie spójny z żoną i córką Bolka II.
Summa summarum jedyny inny wybór Bolka II w obliczu braku swojego następcy, to byłoby przyjęcie postawy dzisiaj u rządzących zasadniczej: po mnie choćby potop.
![]() |
orjan @orjan 5 marca 2024 10:36 |
5 marca 2024 10:41 |
Ups! Miało być do OjcaDyrektora
![]() |
OjciecDyrektor @orjan 5 marca 2024 10:41 |
5 marca 2024 11:05 |
Niby trzyma się ten wywód kupy, ale jest jedno ale. Otóż Bolko II zawarł z Kazumierzem Wielkim układ gospodarczy. A więc logicznie powinien dążyć do zawarcia takiej umowy z nim, ewentualnie z królem Węgier, bi zostało wspomniane, że zawiązał też stosunki gospodarcze z Węgrami. Stąd dziwna jest ta umowa z Luksemburczykiem, gdyż on niczego lepszego gwarantować nie mógł. A późniejsze wypadki - wojny husyckie - dowodzą tego aż nadto. Śląsk został mocno zdewastowany przez te wojny.
![]() |
orjan @Gotoxy76 |
5 marca 2024 14:38 |
Tutaj nie mam wiedzy, a powstaje pytanie istotne dla interpretacji epoki, czy w wiekach średnich stosunki gospodarcze były zwiazane ze stosunkami politycznymi w sposób dzisiejszy? Wydaje mi się, że nie, a w każdym razie nie bezpośrednio. Może w Europie za wyjątkiem państwa Krzyżaków, bo ono miało już kształt totalitarny (dzisiejszą miarą) a handel i kupcy wprzęgnięci byli w system utrzymywania władzy.
W sferze gospodarczej rzeczywiście najkorzystniejsze były więzi z Polską. Ale tutaj pytanie: Czy takie same więzi gospodarcze z Polską mieli inni książęta śląscy, których księstwa odgradzały (i ewentualnie kontrolowały) przepływ towarów z i do Polski? NB.: Ten sam efekt odgrodzenia dotyczył ewentualnej współpracy militarnej z Polską. Jakakolwiek interwencja Polski po stronie Bolka II wymagałaby najpierw wojny z tymi księstwami śląskimi. Wracając do gospodarki, to OK na korzystnych warunkach przybywały towary od strony Królestwa Polskiego, ale gdzie miały iść dalej? Księstwa Bolka na pewno nie były tzw. end-user'em, bo były za małe względem możliwej skali intratnego przywozu.
W rezultacie Bolko II musiał zważać, aby nie naruszyć stosunków z państwami otaczającymi go, ani nie "podpaść" możnowładztwu i kupiectwu ze swoich księstw. Nie miał więc raczej swobody dla rozwiązań innych, niż przez nich pożądane więc dla nich nie dziwne. Dodając do tego przypuszczenie, że takie interesy idealnie współgrały z interesami żony i bratanicy Bolka II, dla współczesnych układ z Luksemburczykiem nie musiał wyglądać na dziwny.
Wojny husyckie wtargnęły na Śląsk dopiero około 1425 r. i w czasie zawierania układu o przeżycie nikt sobie takich nie wyobrażał.
Łokietek był jego macierzystym dziadkiem (ojcem matki) i chyba nawet właśnie od Łokietka Bolko II otrzymał pas rycerski. Kazimierz Wielki był więc dla Bolka II bliskim kuzynem, bo - niezależnie od różnicy wieku - bratem matki, więc wujem. Tak samo Elżbieta Łokietkówna, żona Karola Roberta króla Węgier jako siostra matki była ciotką Bolka II. To całkiem silne więzi pokrewieństwa, gdy z Habsburgami, czy z Luksemburgami to były tylko powinowactwa. A jednak okazały się skuteczniejsze nie same z siebie, ale - jak to się mówi - skutkiem całokształtu okoliczności.
![]() |
OjciecDyrektor @orjan 5 marca 2024 14:38 |
5 marca 2024 18:00 |
No ale te inne ksiestwa ślaskie odgradzały ksiestwo Bolka II juz w czasie zawierania układu z Kazimierzem Wielkum. Wiec ten argument odpada, bo gdyby byly obawy, to co? Zawarłby układ? Chyba nie. Obaw nie byłi.
Z tym7 wojnami hus6ckimi to trochę masz racji, ale chodziło mi o to, że Karol IV nie mial nic ekstra do zaoferowania potomnym Bolka. Kazimierz Wielki czy Ludwik Wegierski mieli. I to jest dziwne w tym ukladzie z Karolem IV. Stad uwazam, ze to falsyfikat, ktory ujawniono nie od razu, ale po smierci zony Bolka, bo ta mogla cos powiedziec (bo znala najlepiej Bolka II), co by zdruzgotalo caly plan Luksemburczyka.
![]() |
Alfatool @Alfatool 4 marca 2024 19:24 |
5 marca 2024 21:00 |
Pani Joanna dzis zwróciła mi uwagę, że w komentarzach do Master of Puppets pojawił się jescze jeden herb polski - Leliwa. W prawdzie ten wpis dotyczył Fuggerów i spraw jeszce póŹniejszych a tu mamy ledwie XIV wiek, ale pewna ciekawa postać z XIV wieku może jakoś do tej historii pasować:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Spycimir_Leliwita
W kazdym razie taki Fuggerowy protoplasta z tego wyrasta....
![]() |
Alfatool @Alfatool 5 marca 2024 21:00 |
5 marca 2024 21:16 |
Jeszcze ogólne tło polityki Kazimierza Wielkiego się przyda - z wiki:
Parę lat później Kazimierz znów zaczął się dopominać praw do Śląska. Udało mu się nawet zdobyć poparcie papieskie dla akcji rewindykacyjnej na Śląsku, gdyż dzięki zabiegom dyplomatycznym króla Stolica Apostolska unieważniła wszystkie zawarte pod politycznym przymusem przysięgi Kazimierza dotyczące ustępstw terytorialnych z lat 1335, 1339, 1348 oraz 1356.
Jednakże państwu brakło siły, aby plan wprowadzić w życie. Dlatego król Polski usilnie zabiegał o aliantów na Śląsku. W latach 1362–1363 wciągnął w orbitę swych wpływów Henryka V Żagańskiego, jednego z najsilniejszych książąt śląskich i swego dotychczasowego zaciekłego wroga. W 1365 ślub króla z Jadwigą żagańską przypieczętował to przymierze[7]. Król liczył również do końca na Bolka II Świdnickiego, mimo iż ten zawarł w 1353 układ o przeżycie z Karolem Luksemburczykiem. W razie projektowanej wojny o Śląsk Kazimierz Wielki miałby więc za sobą koalicję Bolka Świdnickiego oraz Henryka Żagańskiego. W lipcu 1368 zmarł Bolko, a w następnym roku Henryk, a królewskie plany legły w gruzach razem z księstwami żagańskim i świdnicko-jaworskim[7].
Ku ponownej konfrontacji
Wojna z Czechami wydawała się jednak i tak nieunikniona. W 1365 Luksemburgowie będący jednocześnie królami Czech oraz cesarzami Rzeszy zawładnęli tronem Brandenburgii oskrzydlając Polskę od zachodu. Równocześnie zaczęli zabiegać o rękę córki władcy Księstwa Szczecińskiego chcąc i tam zdobyć tron. Zgromadzona w rękach Luksemburczyków potęga połączonych tronów czeskiego, brandenburskiego i cesarskiego była dla polskiego władcy śmiertelnym zagrożeniem. Kazimierz pokrzyżował plany luksemburskie na Pomorzu Zachodnim wciągając je w orbitę polskich wpływów (plany sukcesyjne wobec Kaźka Słupskiego i utrącenie planów matrymonialnych Luksemburczyków)[7].
Umocniwszy swoje pozycje na północnym i środkowym zachodzie Kazimierz Wielki przygotowywał uderzenie na Śląsk. Koncentrację sił i środków na granicach przerwała śmierć króla w 1370, gdy wojna wisiała na włosku. Następcy Kazimierza nie powrócili już do kwestii rewindykacji utraconej prowincji[7].
![]() |
OjciecDyrektor @Alfatool 5 marca 2024 21:16 |
5 marca 2024 21:33 |
Opis z wiki jest taki, jskby umowa Bolka II z 1353 była wszystkim znana, ale jakoś tak dziwnie wszyscy podejmowali działania takie, jakby tej umowy w ogóle nie było. Czyli zbierali siły do ostatecznej konfrontacji o Śląsk. Dom wariatów albo ta umowa została "podpisana" znacznie później....np. tak 20 lat po śmierci Bolka II.
![]() |
OjciecDyrektor @Alfatool 5 marca 2024 21:00 |
5 marca 2024 21:41 |
Ten Spycimir nie mógł być protoplastą "Mastera Puppetsa" czy innego Fuggera. Skąd taki wniosek? Otóż Fugger to głowny zarządzający w cesarstwie, a cesarstwo to grupa kapitałowa Żmijowego Plemienia, czyli Mediolanu. Tymczasem za Łokieta weszlismy do grupy kapitałowej konkurencju, tj Ilimpijczyków. Wtedy pojawiły się pierwsze feniksy, czyli orły, w herbie królewstwa (Przemysł II) - tak pisał Pioter.
Skoro ten Spycimir był takim zaufanym Łokietka, to musiał być wysłannikiem, oficerem łącznikowym Olimpijczyków.
No i ta wzmianka, że za Łokietka nastąpiła gruntowna zmiana/czystka w hierarchii rodów możnowładczych. Skoro się zmienia grupę, to piciąga to za sobą także gruntowną zmianę hierarchii.
![]() |
OjciecDyrektor @Alfatool 5 marca 2024 21:16 |
5 marca 2024 21:44 |
Mo chyba że chidzi o sam modus operandi....:). To wtedy tak. Ale równie dobrze miżna by wtedy powiedzieć, że fuggerowym protoplastą był....Abraham z Lincoln...:). I tak można się wtedy cofać aż do starożytnego Sumeru.
![]() |
Alfatool @OjciecDyrektor 5 marca 2024 21:44 |
5 marca 2024 22:32 |
Wiki podaje że on pochodził z Nadrenii. Inne spore opracowanie o nim podaję, że to był swojak.
A którą twoim zdaniem grupę kapitałową reprezentowały błazny?
![]() |
OjciecDyrektor @Alfatool 5 marca 2024 22:32 |
5 marca 2024 22:38 |
Zawsze przeciwną do tej, którą reprezentował ich teoretyczny chlebodawca, czyli król/książę....:). Tak wynika m.in. z twoich notek.
Błazny to jak prądki gruźlicy umieszczone w goździku...:). Ot taki znak "miłości i wierności". Stąd te goździki kojarzone są z męczęństwem i poświęceniem...:).
![]() |
Alfatool @OjciecDyrektor 5 marca 2024 22:38 |
6 marca 2024 11:45 |
Wtedy na najbardziej płaszczyźnie ogólnej człowiek uwikłany w taką walkę będąc po stronie jednego zła walczy z drugim złem. I to jest kulminacyjny punkt uwikłania najistotniejsza bowiem walka - walka o duszę to świadome przeciwstawienie się błaznom niezależnie od ich merkantylnego rodowodu.
![]() |
OjciecDyrektor @Alfatool 6 marca 2024 11:45 |
6 marca 2024 11:56 |
Zgadza sie. Niektorzy jednak maja takie mysli, ze skoro dobra nie ma, a jest tylko zlo, to trzeba wybrac to mniejsze. I no i wtedy zaczyna się błazenada.